Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościSłuchając Gierka, patrzyliśmy na budowę Domów Towarowych „Centrum”

Słuchając Gierka, patrzyliśmy na budowę Domów Towarowych „Centrum”

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Słuchając Gierka, patrzyliśmy na budowę Domów Towarowych „Centrum”
Konińskie Wspomnienia

Tak wyglądała budowa Domu Towarowego "Centrum" w Koninie w maju 1973 roku

Kiedy Edward Gierek mówił o rozkwitającej Polsce Ludowej, czekający na rozpoczęcie pochodu pierwszomajowego w 1974 roku mieszkańcy Konina mieli przed oczami aż nadto namacalny dowód na jego słowa. Wszyscy bowiem musieli przejść przez skrzyżowanie ulicy Dworcowej z Alejami 1 Maja, przy którym rosły mury Domu Towarowego „Centrum” i innych towarzyszących mu sklepów.

A jedyny Dom Towarowy „Centrum” (DTC), jaki znali wtedy mieszkańcy naszego powiatu, mieścił się w Poznaniu. I wszystkim, którzy mieli okazję go odwiedzić, kojarzył się z obfitym zaopatrzeniem, jakiego w Koninie się nie widywało. Czekali więc na jego otwarcie z niecierpliwością i wielkim zaciekawieniem.

Widok z baraków

Jako mieszkańcy trzeciego osiedla każdego dnia oglądaliśmy postępy robót i nie zastanawialiśmy się nawet, co tam znowu budują. Przecież całkiem niedawno wyrósł na naszych oczach Pałac Sportu, szpital i trzy domy kultury. Rozgrzebane budowy były naszą codziennością. Z „Centrum” było o tyle inaczej, że nasza Szkoła Podstawowa nr 6 została we wrześniu 1973 roku zamknięta z powodu rysujących się niespodziewanie murów, a nas od stycznia 1974 roku ulokowano w barakach stojących wtedy na naprzeciwko „Kolorowej”. Chcąc nie chcąc śledziliśmy więc postępy tej inwestycji każdego dnia.

W pochodzie pierwszomajowym też oczywiście braliśmy udział. Trybuna honorowa, jak nazywano podwyższenie, z którego najważniejsze osoby w mieści i powiecie odbierały ten akt uległości „ludu pracującego miast i wsi”, stanęła tym razem przed wspomnianym wyżej Pałacem Sportu, czyli halą sportową „Rondo”. Nie pamiętam, gdzie zbierała się przed pochodem nasza szkoła. W Wielkopolskim Zagłębiu zapisano, że „załogi zakładów pracy, młodzież szkolna, organizacje polityczno-społeczne” gromadziły się od godziny dziewiątej rano na ulicach Dworcowej i Kosmonautów oraz Alejach 1 Maja.

Zapewne niejedna rozmowa osób czekających przez kilkadziesiąt minut na zapowiedziane na dziesiątą przemówienie pierwszego sekretarza dotyczyła budowy super-marketu, jak pisała o nim w Wielkopolskim Zagłębiu Anna Kroh (dzisiaj Dragan). „Nazwa szumna” – zastrzegła autorka – „ale nie przesadzona”. Po czym opisała planowane w nowym obiekcie placówki handlowe.

Socjalistyczny super-market

Najważniejszy i największy był oczywiście Dom Towarowy „Centrum”, który układem stoisk na parterze przypominał wspomniany wyżej poznański „okrąglak”. Podobieństwo jest nieco naciągane ze względu przede wszystkim na różnicę skali i rozmiarów, ale jednak istnieje, choć łatwiej było je dostrzec, kiedy wokół osi spiralnych schodów prowadzących na piętro zorganizowane były liczne stoiska handlowe. W taki sam sposób zbudowany był okrąglak, choć wejście na jego najwyższe ósme piętro wymagało sporo wysiłku i czasu. Ale ludzie szli, choć do dyspozycji była winda, na którą niewielu klientom chciało się czekać.

Wróćmy do naszego dwukondygnacyjnego zaledwie Domu Towarowego „Centrum”. Inaczej niż obecnie, przez pierwsze dwie dekady swojego funkcjonowania sklep zajmował cały parter, łącznie z pomieszczeniem zajmowanym obecnie przez cukiernię, a wcześniej bank. Nie pamiętam już nawet części stoisk, jakie się tam znajdowały, i mam nadzieję, że moją wiedzę uzupełnią Czytelnicy w komentarzach pod tym tekstem. Na piętrze DTC na pewno sprzedawano ubrania, ale znów szczegóły umykają mojej pamięci. Na pewno znajdował się tam również Pewex, a przynajmniej jakieś jego stoisko. Całość miała ponad 2,5 tys. m. kw. powierzchni.

Szalet przy chemicznym

Jeśli chodzi o pozostałe placówki handlowe zlokalizowane przy DTC to było ich tak dużo, że dzisiaj niełatwo już z pamięci odtworzyć wszystkie. Na przykład oprócz sklepu chemicznego, który znajdował się w łączniku przyklejonym do galeriowca od strony Alei 1 Maja, był tam także - o czym pewnie niewiele już osób pamięta - miejski szalet.

Podobnie jak o perfumerii, którą ulokowano między DTC a księgarnią. Sama księgarnia też podlegała przemianom, bo w pewnym momencie dołożono jej pomieszczenie po zlikwidowanej perfumerii i właśnie tam znajdowało się przez pewien czas stoisko muzyczne. Tak ja to przynajmniej pamiętam.

Częściej naprawiali niż kupowali

Zaraz za księgarnią mieścił się punkt ZURiT, czyli Zakład Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych, w którym można było kupić lub naprawić radio, telewizor, magnetofon czy gramofon. A im bliżej było końca radosnej i pełnej nadziei epoki Edwarda Gierka, tym częściej ludzie chodzili tam naprawiać stare sprzęty, a rzadziej kupować nowe. Następna była Moda Polska, sklep nie mniej legendarny jak Pewex, bo wyróżniał się wśród innych tego typu placówek handlowych ciekawą i naprawdę atrakcyjną ofertą. Oprócz modnych ubrań można tam też było kupić niezłe kosmetyki. Przed Modą Polską stał większy kiosk „Ruch”, który był namiastką empiku, jaki, mimo kilku zapowiedzi, nigdy za czasów socjalizmu nie został w Koninie otwarty.

strona 1 z 2
strona 1/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole