O niebezpiecznych kolorach w konińskiej kulturze w epoce Stalina
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Zanim Stanisław Leń został kierownikiem Powiatowego Domu Kultury w Koninie w 1957 roku, czytał między innymi w radio lokalne wiadomości, był spikerem na meczach piłkarskich, pisał w Gazecie Poznańskiej o sporcie i kulturze, zdążył też poznać podczas pracy w bibliotece słynnego Zygmunta Bielaja, by wreszcie trafić do referatu kultury w Powiatowej Radzie Narodowej, czyli – na dzisiejsze realia tłumacząc – w ówczesnym Starostwie.
Czyżby Konin już siedemdziesiąt lat temu miał swoją rozgłośnię radiową? - zapytają zapewne czytelnicy. Otóż nie, Konin nie tylko nie miał wtedy swojego radia, ale zwykłego odbiornika radiowego nie miała większość koninian. W domach i na ulicach wisiały wtedy głośniki zwane kołchoźnikami i wszyscy ich posiadacze słuchali tego samego.
Kultura w ujeżdżalni
O tym, czego słuchano, decydowano w radiowęźle, który wtedy znajdował się na drugim piętrze budynku poczty przy ulicy Urbanowskiej, tuż obok przedwojennego kinoteatru „Polonia”, późniejszego „Górnika”.
- Czytaliśmy te wiadomości w przerwach transmisji Radia Poznań na zmianę z Zygmuntem Pęcherskim i Henrykiem Soszyńskim – wytłumaczył mi Stanisław Leń, dla którego był to jeden z obowiązków jako referenta w wydziale kultury PRN.
Jak wspomina w „Konińskiej szkatule wspomnień” Zygmunt Kowalczykiewicz, koninianie dowiadywali się tą drogą „o terminach masowych badań i szczepień medycznych, o przyjeździe do miasta teatru objazdowego, o akademiach, koncertach oraz o innych uznanych za ważne wydarzeniach”.
Do czytania wiadomości Stanisław Leń wdrażał się już kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze jako uczeń liceum spędzał wolny czas w pomieszczeniach dawnej ujeżdżalni Kargopolskiego Pułku Ułanów, w którym przez kilka lat miała swoją siedzibę Komenda Powiatowa Służby Polsce. Dowództwo jednostki dbało o zagospodarowanie junaczkom i junakom czasu wolnego, a że w czasach przedtelewizyjnych każda propozycja jakichkolwiek zajęć spotykała się z zainteresowaniem, korzystali z tej oferty również miejscowi. Przychodził tam więc i młody Stanisław Leń, żeby pograć w szachy, potańczyć czy posłuchać muzyki.
- Byłem konferansjerem podczas występów zarówno na miejscu, jak i podczas wyjazdów w teren, a z Zespołem Pieśni i Tańca SP byliśmy nawet w auli UAM w Poznaniu. Już mało kto pamięta, że wtedy takie miejsca pełniły rolę domu kultury – wspomina mój rozmówca. - Życie skupiało się na tej Zagórowskiej.
Stalinizm i imprezy
Pierwszą po skończeniu szkoły pracę Stanisław Leń podjął w bibliotece powiatowej w Koninie, która mieściła się wtedy w budynku dawnego syndykatu rolniczego przy ulicy Wojska Polskiego, naprzeciwko domu Reymondów, ale w 1954 roku znalazł zatrudnienie w wydziale kultury Powiatowej Rady Narodowej, który najpierw miał siedzibę w budynku naprzeciwko liceum przy ulicy Mickiewicza a potem w gmachu dawnego klubu wioślarskiego przy Urbanowskiej.
- Odpowiedzialny byłem za funkcjonowanie zespołów, przygotowanie imprez miejskich, akademii, turniejów i temu podobnych – wspomina mój rozmówca. – A pamiętajmy, że to wciąż był okres stalinowski, a więc zadanie miałem niełatwe.
Wśród ważniejszych spraw, do których przyłożył rękę, wymienia pozyskanie dla Muzeum Regionalnego PTTK w Koninie dwóch izb w lokalu po ZNP.
– Pamiętam jak dziś, że otworzyliśmy je 1 maja 1955 r. Dyżurowałem tam na zmianę z Zygmuntem Pęcherskim - wspomina.
Nie pojechał do Szczecina
Na początku 1956 roku kierownik wydziału kultury został powołany na przeszkolenie wojskowe i Stanisławowi Leniowi powierzono na ten czas pełnienie jego obowiązków.
- I wtedy przyszło pismo, że w Poznaniu otwierają pomaturalną szkołę, w której można zdobyć tytuł zawodowego pracownika kultury i oświaty – pamięta pan Stanisław. - Nie miałem żadnego zawodu, więc pojechałem na trzydniowe egzaminy wstępne bez specjalnej wiary, że mnie przyjmą.
Egzaminy zakończyły się dla mojego rozmówcy pomyślnie, a ponieważ nauka odbywała się w trybie stacjonarnym, Stanisław Leń zrezygnował z pracy w Powiatowej Radzie Narodowej i na półtora roku przeniósł się do Poznania, gdzie kilka miesięcy później doszło do pierwszego otwartego buntu przeciwko komunistycznej władzy. Dla młodego człowieka to było wielkie przeżycie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.