Poświęcona papieżowi tablica przytłacza upamiętnienie tragedii sprzed lat

Przez dziesiątki lat ta mała tablica nad śladami kul karabinowych objaśniała krótko okoliczności tragedii, jaka rozegrała się we wrześniu 1939 roku w Koninie na samym początku okupacji.

To skromne, ale przez to niezwykle wymowne upamiętnienie zostało dwadzieścia lat temu przytłoczone przez wielokrotnie większą tablicę, którą grupa mieszkańców Konina postanowiła uhonorować Jana Pawła II. Nie posądzam autorów pomysłu o złą wolę. Myślę, że uniesieni uwielbieniem zapomnieli po prostu o śladzie po tragedii, która równie jak wielki rodak wymaga szacunku. I wypełnili tablicą pamiątkową każdy wolny w tym miejscu skrawek przestrzeni, jakby od jej rozmiarów zależała wielkość polskiego papieża.

Karol Wojtyła ma tysiące tablic i pomników nie tylko w całej Polsce, natomiast Aleksander Kurowski i Mordechaj Słodki tylko to jedno miejsce w Koninie, w którym odebrano im życie. Dlatego ilekroć spojrzę na to miejsce, czuję smutek. Tym większy, im większa ponad umiar i zwykłe wyczucie proporcji jest poświęcona papieżowi tablica.